niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 2


W obszernym pomieszczeniu, przy dużym, drewnianym stole siedziały trzy osoby. Głowa rodziny - Hiashi, jego najmłodsza córka - Hanabi, oraz Neji. Syn nieżyjącego już brata Hiashiego. W ciszy jedli śniadanie - jajka z bekonem
Neji powoli miał dość panującej tam atmosfery. Co prawda to prawda. Prawie nigdy nie zdarzało się, aby rozmawiali podczas posiłku, jednak panująca tam niezbyt miła atmosfera, wręcz go dobijała.
Westchnął cicho zwracając na siebie uwagę głowy klanu. Ten skarcił go ruchem głowy, co brunet zignorował. Starszy mężczyzna już miał się odezwać, gdy usłyszał czyjeś kroki. Wszyscy skierowali swój wzrok na starszą Hyuugę, która w lekko przerobionym mundurku szkolnym szła w ich stronę.
- Dzień Dobry. - Przywitała się siadając obok. Jej mina nic nie wyrażała, co ciekawiło Nejiego. Wczoraj też tak było. Była oziębła i spokojna, a jej oczy były puste. Kiedy go zobaczyła, zmieniła się na ułamek sekundy. Jej oczy nabrały życia, pokazała swój piękny uśmiech. A po chwili to wszystko zniknęło. Znowu była chłodna.
Obserwował ją wzrokiem. Rozbawiło go to, jak "niezauważalnie" spojrzała na swojego ojca widząc jajka z bekonem - Nie lubiła tego dania. Uśmiechnął się leciutko.
Ciekawiło go czy po śmierci matki stała się taka oziębła czy może wcześniej... Nagle go olśniło. Istniała przecież możliwość, że tylko dla nich była niemiła. To by tłumaczyło reakcję z dnia poprzedniego.
- Hinata, dlaczego nic nie jesz? - Usłyszał nagle. Spojrzał na Hiashiego, który spoglądał na swoją córkę, a następnie przeniósł wzrok na Hinatę, która pokiwała przecząco głową. Hanabi spokojnie ich obserwowała.
- Nie jestem głodna, ojcze. - Skłamała. Neji uniósł lekko jedną brew. Powiedziała to niesamowicie wiarygodnie. Gdyby nie wiedział, że nie lubi tej potrawy, pewnie uwierzyłby w jej słowa.
Po cichu wstał i odstawił talerz do zlewu.
Hinata spojrzała na niego. Dopiero teraz zauważyła, że chłopak ma na sobie mundurek szkolny.
- Hinata-sama, pójdziemy razem do szkoły? - Spytał z obojętną miną. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę.
Wiedziała, że to nie za dobry pomysł. Szczególnie kiedy musiała źle go traktować, podczas gdy naprawdę go lubiła. Sama nie wiedziała, czemu nie czuła do niego żalu, gdy tylko na niego patrzyła. Była pewna, że tak będzie. Kiedy jej matka umarła, potrzebowała wsparcia. Potrzebowała kogoś, kto by jej pomógł. Pisała do niego. Prosiła, błagała, aby przyjechał i jej pomógł. Nigdy nie dostała odpowiedzi. Kiedy inni starali się poprawić jej samopoczucie, ona myślała o kuzynie i nie radziła sobie ze stresem. Źle się czuła ze świadomością, że ktoś na kogo liczyła, tak ją potraktował...
Przygryzła lekko wargę.
Była pewna... Lecąc samolotem wiedziała, że poczuje obrzydzenie gdy go zobaczy. A zamiast tego poczuła radość. Uśmiech automatycznie wpłynął na jej twarz, chciała go przytulić... Karciła siebie za to. W dodatku myśl o tym, że powinna być niemiła całkowicie ją zmyliła, a przez to zaczęła udawać. Udawała, że go nienawidzi. A w rzeczywistości tylko on był jej bliski. A teraz wciąż i wciąż... Bez końca będzie go oszukiwać nie będą w stanie powiedzieć mu prawdy, wyznać mu dlaczego postąpiła tak a nie inaczej.
Więc co teraz miała zrobić w tej sytuacji? Jak odpowiedzieć?
Odmówić? Ale z jakiego powodu? Chodzą do tej samej szkoły, tą samą drogą, więc dlaczego miałaby się nie zgodzić? Może ma powiedzieć, że wyjdzie później? Albo wstąpi gdzieś po drodze? Nie, nie może tak postępować.
Niechętnie pokiwała twierdząco głową i wstała od stołu zostawiając talerz. Nawet go nie dotknęła, dlatego nie czuła potrzeby posprzątania. Nie czekając na reakcję kuzyna ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Neji szybko poszedł za nią. W przeciwieństwie do niej, uprzednio pożegnał się z rodziną kłaniając się, aby okazać szacunek.
Dogonił dziewczynę, która właśnie otwierała drzwi. Wyszedł za nią i dorównał jej kroku. Ona widząc to, zirytowała się i przyśpieszyła. Ponownie ją dogonił, a ona znowu znalazła się z przodu.
Zrezygnowany wzruszył ramionami i uśmiechając się pokręcił głową z niedowierzaniem. Skoro tak, to po prostu będzie szedł za nią.
Nie mając gdzie się patrzeć, w końcu spojrzał na jej ubiór. Kiedyś... Wydłużyłaby spódniczkę, zamiast zakolanówek, nosiłaby rajstopy, kamizelka byłaby poprawnie zapięta, koszula pod spodem także. Chowałaby się za grzywką. A teraz pewnie szła przed siebie. Spódniczka była krótsza niż powinna być - Niewiele, ale zawsze coś. W dodatku prawie wszystkie dziewzyny ją podcinały. Zakolanówki, które powinny był całkowicie czarne, były w czarno-białe paski. Kamizelka była całkowicie odpięta, a w koszuli zostawiła trzy odpięte guziki. Wywinięty kołnierzyk, jakiś łańcuszek, srebrne bransoletki z ćwieków i takie same, małe kolczyki.
Uśmiechnął się lekko.
Zdecydowanie, zmieniła się.
Tymczasem dziewczyna czując na sobie wzrok kuzyna rumieniła się. Patrzał się na nią i patrzał, co nie sprawiało jej przyjemności, a wręcz ją zawstydzało. Przyśpieszyła chcąc jak najszybciej znaleźć się w szkole.



Grupa nastolatków siedziała w klasie.
Kilka osób rozmawiało, inni rzucali w siebie samolotami z papieru. Ucichli i zaprzestali zabaw dopiero gdy do pomieszczenia wszedł ich nauczyciel - Kakashi. Zwykle nie byliby tak cicho, i z pewnością skomentowaliby kilkuminutowe spóźnienie nauczyciela, jednak teraz nie mieli takiego zamiaru. Nie mogli się doczekać czegoś, o czym dowiedzieli się poprzedniego dnia - przedstawienia nowego ucznia.
Nauczyciel zrozumiał dlaczego są tacy spokojni, więc zamierzał przeciągnąć to, na co czekali.
- Dzień Dobry, drogie dzieci. Przepraszam, że się spóźniłem, ale czarny kot przeszedł mi przed nosem, więc musiałem iść na około. - Wytłumaczył się używając tej samej wymówki co zawsze. Zwykle jego uczniowie śmiali się z jego osoby i pomysłów, a teraz panowała grobowa cisza.
- Senseei, co z nowym uczniem? - Krzyknęła nagle ciekawska blondynka o imieniu Ino. Miała nadzieję, że nowy uczeń będzie przystojnym obcokrajowcem, którego będzie mogła poderwać. Pan wiecznie-spokojny-młodszy-Uchiha oparł się wygodnie o krzesło i westchnął cicho.
- Ino, to uczennica. - Poinformował koleżankę. Wszyscy oprócz blondynki i siedzącego przy oknie Nejiego spojrzeli na niego zaskoczeni. Długowłosa blondynka natomiast z łzami w oczach wpatrywała się w tablice. A tak miała nadzieję, że to jakiś przystojny chłopaczek. Sam kuzyn nowej uczennicy, której jeszcze nie poznali, skupiony był widokiem zza okna, a jednak uważnie słuchał Sasuke. Miał nadzieję, że nie palnie nic głupiego.

- Skąd wiesz, Sasuke-kun? - Spytała nagle Sakura Haruno. Była bardzo ciekawa skąd chłopak o tym wie. Wyglądało na to, że największy przystojniak w szkole zna dziewczynę, która dzisiaj miała dołączyć do ich klasy. A to nie wróży nic dobrego.

Nauczyciel ignorując rozmowy swoich uczniów, gestem ręki zawołał dziewczynę stojącą przed klasą. W tym czasie Sasuke już otwierał usta, aby coś powiedzieć. Nikt nie wiedział gdzie patrzeć. Na nową duszyczkę w ich klasie, czy na Sasuke. W końcu patrzeli raz tu, raz tam.
- Ponieważ to moja... - Zaczął zwracając na siebie uwagę. Wszystkich zaciekawiły jego słowa. "Moja"? Zna ją? - takie myśli krążyły po głowie nastolatków. Wysoka, granatowowłosa dziewczyna przekroczyła próg klasy. Wszyscy zainteresowani spojrzeli na nią. Niektórych po prostu zamurowało. Jedni siedzieli cicho, ponieważ ją poznali, inni byli zaskoczeni jej urodą. - ...narzeczona. - Dokończył uśmiechając się ironicznie. Neji przeklął w myślach. Modlił się, aby tego nie powiedział. Cholera, jak on nie lubił Uchihy... Wszyscy byli strasznie cicho. Patrzeli na Uchihę. Stojąca na środku klasy Hyuuga również skupiła zirytowany wzrok na chłopaku. Prychnęła cicho. Niby za niego miała wyjść? Chyba w snach!
- Ekhem... - Odchrząknął nauczyciel chcąc zwrócić uwagę uczniów. Skutecznie. - To Hinata Hyuuga. Jestem pewny, że ją znacie. Przynajmniej niektórzy. Od dzisiaj będzie z wami chodzić do klasy. - Wytłumaczył starszy mężczyzna.
Hinata odrywając wzrok od czarnowłosego chłopaka, spojrzała na wszystkich i uśmiechnęła się.
- Miło mi was znowu widzieć! - Krzyknęła radośnie. Niemal wszyscy odebrali informację Sasuke jako żart. Uśmiechnęli się w stronę granatowowłosej piękności.

Co niektórzy wręcz wstali od ławki i rzucili się na Hyuuge w celu przytulenia jej. W końcu Sakura, Ino, TenTen nie wystarczyły. Na całą czwórkę rzuciła się Temari tym samym wywracając je wszystkie. W klasie panowała bardzo miła atmosfera. Śmiechom i powitaniom nie było końca, nawet sam nauczyciel uśmiechał się delikatnie przez żywiołowość swoich uczniów. Powinien kazać im usiąść w ławce i zacząć prowadzić lekcje, jednak nie mógł przerwać takiego uroczego momentu.
  - Dobrze, widzę, że wszyscy się stęsknili za Hinatą. Będę miły i dam wam czas do końca lekcji. - Stwierdził uśmiechając się delikatnie.
Uczniowie klasy, którzy już dobrze znali ich wychowawcę, zdziwili się. Zwykle nie rezygnował z lekcji. Nie ważne co. 
Nauczyciel usiadł spokojnie na krześle i ze swojej torby wyjął jedną z jego ulubionych zboczonych książek. Wszystkich olśniło. Pewnie wyszła nowa część, a ten nie ma kiedy jej przeczytać.
Męska część uczniów zaczęła się śmiać, zaś niektóre kobiety były zdenerwowane. Innych kompletnie to nie obchodziło. Liczyła się tylko stojąca obok nich Hinata.
Wciąż siedzący w ławce Uchiha spoglądając na dziewczynę, uśmiechał się tajemniczo. A obserwujący go Neji zmarszczył brwi. Nie podobało mu się to.

13 komentarzy:

  1. Ciekawe co Uchiha wymyślił? Szczerze, to mam nadzieję, że coś go przejedzie. ędę
    Niech Neji i Hinatka będą ze sobą *.* Matko, kiedy to nastąpi? Życzę weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój szablon został wybrany do konkursu na "Szablon Miesiąca".
    Więcej szczegółów u nas :)

    Pozdrawiam
    http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy następny rozdział? Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem... ;-; Być może pojawi się dzisiaj, ale będzie słaby i krótki. Prawdę mówiąc kawałek mam już napisany od dość dawna, jednak czekałam na chociaż 5 komentarzy... No ale cóż, to chyba nie ma sensu. xd

      Usuń
  4. Chetnie poznam dalsze losy Hinaty, nie rezygnuj z pisania. Nie rob limitow komentarzy, bo to nie ma sensu. Bloga czyta wiecej osob niz komentuje, a masz bardzo swietny pomysl ;) czekam, mam nadzieje, ze cos wstawisz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to możliwe, że nie widziałam nigdy tego komentarza? :c
      Jutro albo pojutrze kolejny rozdział, zdecydowałam. :D

      Usuń
    2. A ja wciąż czekam i czekam! :D
      Kurczę, zaczęłam aż pisać własne NejiHina ;_;

      Usuń
  5. No nie, trafiłam na tego bloga całkowicie przypadkiem, wkręciłam się w historię, nareszcie jakąś w miarę sensowną, jeżeli chodzi o ten niecodzienny pairing, oba rozdziały przemknęły tak szybko i co? I opowiadanie niedokończone/zawieszone! No, cholera, najchętniej przełożyłabym Cię przez kolano za zrobienie czegoś takiego czytelnikowi ;-;
    Opowiadanie jest naprawdę świetne i wielką szkodą byłoby niedokończenie go. I w stu procentach zgadzam się z poprzedniczką, liczba komentarzy naprawdę niewiele znaczy, jeżeli blog jest taki zajebisty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu, jak miło. ;w; Postanowione! Kontynuuje opowiadanie. Wiem, dużo czasu minęło i tylko zaprzepaściłam tym wszystko, ale pierdolić to, po takich miłych komentarzach muszę pisać dalej. ;w;
      Kolejny rozdział jutro/pojutrze. C:

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Chyba nie wyszło... >.<

      Usuń
    2. Dokładnie, nie wyszło. XD Napisałam tego samego dnia prawie cały rozdział, ale się nim załamałam. Jest okropnie napisany, zbyt duża przerwa xD

      Usuń